PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=659911}

Maszyna

The Machine
6,1 12 674
oceny
6,1 10 1 12674
Maszyna
powrót do forum filmu Maszyna

Film klimatem przypominał mi kino lat 80 za co ogromny +
Może zostanę zaraz zbluzgany ale, ten film według mnie ma to "coś" niczym "Łowca Androidów."

ocenił(a) film na 7
Snajpero1984

film dobry dziwny ale dobry masz rację ma coś w sobie :)

Snajpero1984

No właśnie dziwny film, dziwna kamera, dziwny klimat.

ocenił(a) film na 7
Moderatorrr

Ta dziwność jest moim zdaniem ogromną zaletą.

ocenił(a) film na 8
Snajpero1984

nie zostaniesz zbluzgany bo właśnie tak jest

ma kapitalnie duszny klimat

ocenił(a) film na 7
takkis

Szkoda, że tak mało powstaje takich filmów. W dzisiejszych czasach tylko akcja, efekty, akcja, sex i znowu rozwałka bez fabuły....

ocenił(a) film na 8
Snajpero1984

dokaldnie sf w starym stylu co mi sie podoba i ta muzyczka na + dla mnie 7,5 a nawet 8 gdzyz takich filmow jak na lekarstwo

ocenił(a) film na 7
Snajpero1984

muzyczka od razu sie rzuca w oczy :D, a film dobry, szkoda ze tylko 90 min.

użytkownik usunięty
flaszko

No właśnie - dla mnie główną wadą filmu jest jego..."krótkość":/
Na plusy - bardzo fajny klimat i dobre aktorstwo, niezły scenariusz i w porządku efekty. Że o muzyce nie wspomnę;) Tylko właśnie szkoda, że film nie został bardziej rozbudowany, bo kiedy już rozbudził mój apetyt na więcej to się skończył;( Ale nie sposób odmówić mu uroku. Warto obejrzeć.

ocenił(a) film na 1
Snajpero1984

tanie chwyty, muza to podróba Vangelis z Blade Runnera

Snajpero1984

Nie zgodziłbym się z tymi "latami 80". W tamtej epoce filmy były bardziej brudne i mięsiste (np. "Krew Bohaterów"), prowokacyjne, wyuzdane, biseksualno-punkrockowe (np. trylogia "Mad Max" - czwarta część to już współczesność), surowe, apokaliptyczne, niedające bohaterom nadziei, mutagenne (np. Wodny Świat). Była tam obowiązkowa anarchia, przemoc (np. "Wysłannik Przyszłości", "Sędzia Dredd", SF i kino akcji klasy B), ciężki odór ropy naftowej, potu, spalin, brudu, ryku silników (ponownie "Mad Max") i zaśmieconych ulic + niedostatek surowców (np. "Zielona pożywka"), silne uprzemysłowienie, mechanicyzacja (np. "Metropolis"), wizjonerstwo przesunięte tylko fabularnie w czasie, w istocie jednak, będące odzwierciedleniem takich wyobrażeń, adekwatnym do czasów, w których żyli producenci filmu ("Planeta małp", "Człowiek demolka", "Pamięć absolutna"). Nierzadko obecne były również konflikty klasowe, rasowe lub gatunkowe ("Armitage III", "Łowca Androidów", "Appleseed", "Uciekinier" - wersja oryginalna ze Schwarzeneggerem).

Wcale to nie oznacza, że "Maszyna" jest filmem złym, BYNAJMNIEJ! Dla mnie jest wręcz zaskakująco ciekawa. Nie ma w niej jednak tej brudnej swojskości, tego "ciepełka", tego harmidru zatłoczonych metropolii ("Piąty element", "Odległy ląd", czy bardziej współczesny "Raport mniejszości").

Maszyna jest według mnie filmem bardziej psychodelicznym, bardziej niepokojącym, nad którym wisi ciężar nieprzewidywalnej groźby. Nie ma w nim tego pierwiastka klasyku (jak np. w jedynce "Obcego", "Odysei"), ekscentrycznie "jarych oldies", tylko zabarwiona na błękitno mieszanka chemiczna, wylana na metalowy i sterylny stół operacyjny, na którym w akompaniamencie chrzęstu ścięgien i mlasku rozcinanych pasem skóry, odbywa się akcja. Film definitywnie ociera się o kino klasy B, zagrało w nim może 3-4 aktorów (nie licząc statystów), a wizja super tajnego ośrodka badawczego była kompletnie nieprzekonująca - poziom zabezpieczeń jak w szkole średniej, z jednym, wypalonym zawodowo ochroniarzem siedzącym pod drzwiami. :P Już nawet nie mówię o tym, że asystentka już w dniu zatrudnienia łazi sobie gdzie jej się podoba po placówce, w całym obiekcie naliczyłem chyba... JEDNE... drzwi, a przed bramą wjazdową od kilkunastu miesięcy koczuje jakaś zwariowana babcia... przy czym ani śladu ochrony. :P (wyskakują nagle z krzaków, jakby wszyscy grupowo poszli trzasnąć 2 kilo w zarośla). Trudno też pominąć zupełnie zaniedbany motyw wojny z... nie wiadomo kim... pomiędzy Chinami a Tajwanem? Jakieś mętne wstawki gościa mówiącego prawdopodobnie po kantońsku, który sam nawet nie wie co robił w tym filmie i jakie relacje go łączyły z tym całym wielkim złym, lokalnym archetypem "Palacza". :P Jakaś punkówka administratorka, której postaci totalnie nie rozwinięto... ich tajemniczy język... totalnie nie rozwinięty wątek... podziały na frakcje - żołnierzy z korpo, żołnierzy z implantami, cyborgów, naukowców z korpo, naukowców spoza korpo... Dziza gwałcący Chrystusa... :D

Mimo wszystko film bardzo mi się podobał. Szykowałem się na niego mentalne od dłuższego czasu i pomimo rozmaitych niedoróbek, zachwycił grą aktorską Caity Lotz. W całości dopatruję się mnóstwa nawiązań, niekiedy czerpanych wręcz dosłownie z "Ghost in the Shell", z którego sysali także twórcy "Matrixa", ale nie w wykonaniu cyberpunkowym, tylko właśnie psychodelicznym i dość strasznym - bardziej jak w... może dobre skojarzenie... w "Transcencencji"???



Uff... Wrażenie na gorąco. :)

ocenił(a) film na 6
Snajpero1984

Miło się oglądało, ale osobiście czuję niedosyt po filmie. Odnośnie zaś gry aktorskiej trochę przerysowana postać maszyny, czyli brak ogłady typowo ludzkiej w wyrazie twarzy i ruchach. To takie moje odczucie negatywne no i cała fabuła była dość prosta i mało zaskakująca co nie klasyfikuje filmu na górnej półce. +6 ode mnie, może za mało ale oczekiwałem czegoś więcej a nic mnie nie zaskoczyło.

Arturo73n

A nie zaskoczyło cie to że Maszyna przyrzeka ze będzie głupia jak trzeba byle tylko jej nie zabijał bo ona chce oglądac wschód słońca??
No i gość zamiast jej usunąć świadomość wyją z niej tylko bateryjkę od zegarka.
A potem zyli długo i szczęśliwie, az do wyczerpania sie baterii.
Tak jak w Blade runner.
Hej!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones