JA nie kumam : taki film, a w temacie kilku łyczków i nikt więcej. Dlaczego ten film przepadł??
Norton-- rewelacja. !! Hej!
nie widziałem innych nominowanych w '96 i nie mogę powiedzieć czy był najlepszy do oscara.
Jednak rewelacyjnej gry aktorskiej w w tym filmie mu nie ujmę.
Ostatnio wybiera coraz słabsze produkcję a początek kariery miał naprawdę imponujący.
Widocznie wówczas w dobrym tonie było nagrodzić kogoś z mniejszości w imię dziwnie pojmowanej poprawności... Czarnoskóry Cuba Gooding Jr. pasował kapitule do tego zamysłu
Ponieważ miał silną konkurencję wtedy. Takie lata się zdarzają, że czasem konkuruje kilka genialnych produkcji w tym ról, a czasem jest trudno wyłowić 1 czy 2 dobre. Taki rok.
Tak samo można zapytać dlaczego Skazani na Shawshank nie dostali żadnego Oscara czy tam jakieś ochłapy? Po trafili do "koszyka" z Forrestem Gumpem (który akurat po latach uważam, że był mocno przereklamowany, ale był "taki amerykański"), że to była "waga ciężka"
Aaa, i jeszcze myślę, że trzeba uwzględnić jeden czynnik - to był debiut aktorski Nortona, a w takich sytuacjach raczej jest mniejsza szansa, aby coś wygrać, no bo jednak nikt Cię nie zna, może komuś innemu się należy bardzie, bo udowodnił już swoją wartość. Jakby to był nieco słabszy oskarowo i był to 2 czy 3 ci film Nortona to Oskar pewny. Ale nominacja dla debiutanta i tak mega sukces, który z reszt otworzył mu drzwi do wielkiej kariery.
Obejrzyj dzisiaj ponownie, a może zmienisz zdanie. Niegdyś byłam pod ogromnym wrażeniem tego filmu. Rola Nortona wydawała się fenomenalna. Obejrzałam wczoraj ponownie, po wielu wielu latach, i zmieniłam zdanie. Nic nadzwyczajnego nie dostrzegam w jego grze. Przeciwnie - pojawia się na ekranie tylko kilka razy i w tym czasie dość nieudolnie odgrywa jąkałę (Ray zaś wychodzi mu genialnie). Widać na zbliżeniach, że czasem zatraca mimikę chorego, przestraszonego chłopaka i niektóre kwestie wymawia zupełnie normalnie, patrząc rozmówcy pewnie w oczy. Co więcej, absurd fabularny (który też dostrzegam dopiero dzisiaj) bardzo psuje jego postać. Chodzi o kwestię badań psychiatrycznych. Gdyby "przeorali go" (cytat z filmu) psychiatrzy pani prokurator (co zleciłby każdy jeden sędzia), to zakończenie byłoby petardą. Niestety wszyscy dali się nabrać na kilka scenek aktorskich i nikt nie zlecił dalszych badań. Taki jakiś miałki ten film był wczoraj. Nie umiem do końca wyjaśnić, dlaczego.