Podobało mi się to, że film miał przedstawiać wydarzenia z perspektywy zabójcy. (Bardzo fajny pomysł, coś nowego). Ale kompletnie nie rozumiem czemu nagle główna bohaterka zaczęła bronić grupę ofiar, i stała się przeciwnikiem mordercy.
To zepsuło film. Miało być coś nowego, a było to co zawsze.
Już się cieszyłem, że obejrzę morderce w akcji z jego punktu widzenia (głównie po to oglądałem ten film) ale główna bohaterka wszystko zepsuła, bo niepotrzebnie przeszła na stronę ofiar. I to w najważniejszym momencie filmu.
Za to ocena leci mocno w dół.
Szkoda. Potencjał zmarnowany - to określenie tutaj pasuje.
Byłoby super, gdyby grupa filmowców współpracowała z zabójcą do końca filmu.