PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10032723}

Anatomia upadku

Anatomie d'une chute
7,4 28 217
ocen
7,4 10 1 28217
7,5 51
ocen krytyków
Anatomia upadku
powrót do forum filmu Anatomia upadku

Największą siłą "Anatomii upadku" (obok rewelacyjnej roli Sandry Hüller) jest jej perfekcyjny scenariusz, dzięki któremu czujemy się jak sąd oceniający sprawę (nie wiemy tak naprawdę nic więcej niż to, co słyszy sędzia podczas rozprawy). Warto szczególnie zwrócić uwagę na sposób przedstawienia w filmie dwóch dowodów (będą spoilery):

1. Nagranie kłótni pomiędzy Sandrą i Samuelem - zostajemy przeniesieni w sam środek kłótni (reżyser nam ją pokazuje, znajdujemy się w domu głównej bohaterki) tylko w zakresie, w jakim dialogi uczestników da się bez problemu wyodrębnić na nagraniu. Słuchając taśmy sąd dokładnie wie, kiedy słychać głos Sandry, a kiedy Samuela. Dlatego też tę część oglądamy niejako bezpośrednio, "jesteśmy" obok Sandry i Samuela. Jednak w momencie kiedy na nagraniu pojawiają się głosy szarpaniny, jako widzowie wracamy na salę sądową. Nie oglądamy dalszej części kłótni jako "bezpośredni obserwatorzy", bo też ci którzy odsłuchiwali nagrania w sądzie nie mogli jednoznacznie wiedzieć, kto odpowiada za dane odgłosy. Tak więc, tak samo jak sąd, musimy zdecydować, co uznamy za najbardziej prawdopodobne.

2. Ostatnie zeznanie Daniela - tutaj, inaczej niż w pierwszym przypadku, nie ma żadnego nagrania, żadnego dowodu, który jednoznacznie mógłby wskazać, iż rozmowa z ojcem naprawdę się wydarzyła. Dlatego, odmiennie niż przy scenie kłótni, Samuel nie mówi swoim głosem. Porusza ustami, ale głos podkłada mu Daniel. Sposób przedstawienia dowodu sugeruje, że Daniel mógł kłamać. Do czego osobiście bym się przychylał, biorąc pod uwagę:
- jak łatwo przyszło chłopcu zmienić zdanie, co do miejsca, w którym się znajdował,
- do jakich czynów potrafił się posunąć, gdy bardzo chciał uwierzyć w jakąś wersję wydarzeń (podtrucie psa, poprzez które chciał sobie udowodnić, że ojciec faktycznie mógł próbować popełnić samobójstwo),
- jego rozmowę z Marge (iż czasem trzeba podjąć decyzję i iść w wybraną stronę),
- początek jego zeznania, w którym chłopiec wykazał się inteligencją i bystrym myśleniem (a więc byłby w stanie wymyślić historię z ojcem),
- objęcie matki pokazujące, że Daniel się nią zaopiekował.

Powyższe nie zmienia jednak faktu, że nawet jeśli Daniel kłamał, to i tak nie znaczy to jeszcze, że Sandra była winna (bo osobiście uznałbym, że była niewinna) ;)

I ta niepewność, wynikająca właśnie ze sposobu przedstawienia nam dowodów, czyni ten film tak dobry.

Snowsky

Który na dodatek podkręcał kłótnię, żeby miał o czym pisać.

ocenił(a) film na 6
peem1991

Daniel kłamał, sandra była winna. To oczywiste. Zło i kłamstwo zatriumfowało. Wkurzył mnie ten film.

ocenił(a) film na 7
lukarian1313

Winna czy niewinna? Tego film nie rozstrzyga.

ocenił(a) film na 8
lukarian1313

Nic nie jest oczywiste, o to chodzi w takich filmach i ogólnie w życiu. Natomiast więcej tu wskazuje na to, że Samuel sam się zabił. Po scenie odsłuchania kłótni moja pierwsza myśl to „dlaczego nagranie miałoby obciążać Sandrę?”. Zarówno treść rozmowy, jak i emocje bohaterów nakreślają nam bardzo mocno Samuela. Sandra zeznając w sądzie miała rację (i w tej kłótni): Jej mąż miał wrażliwe ego, naruszone faktem, że jego marzenie o byciu pisarzem się nie realizuje, a jednocześnie spełnia się ono u żony. Przez tę rozmowę przebija się jak bardzo szuka on wymówek dla tego, że nie napisał powieści. Sam nakłada na siebie dodatkowe obowiązki (nauka Daniela, remont domu), po czym na nie narzeka. Zachowuje się tu jak taka typowa baba, która wszystko musi w domu zrobić sama, bo inni zrobią „źle”, a po zakończeniu ględzi „nikt mi w tym domu nie pomaga”. Jasnym jest, że to po prostu próba nie dopuszczania do siebie myśli, że nie jest dobrym pisarzem (a wiemy, że nie jest - przecież fabuła zdradziła nam, że wydawca go olał po przeczytaniu fragmentów). Dodatkowo jego ego do pieca daje myśl, że analogiczne marzenie spełnia żona (i to nie dzięki inspiracji od niego, bo nie była to ani jej pierwsza książka, ani jedyna). Całość zamyka być może poczucie winy związane z wypadkiem syna. W każdym razie nagrana kłótnia działa na niekorzyść Samuela. To on zaczepia, on drąży, kiedy żona próbuje go uspokoić i on pierwszy wybucha krzykiem. W połączeniu z faktem, że odpalił dyktafon zanim rozpoczęła się rozmowa, jako widz odnoszę wrażenie, że Samuel celowo wywołuje awanturę, żeby ją nagrać, a nie rozwiązać jakiś problem. Rozprawa podpowiada nam, że być może na potrzeby inspiracji do książki, ale być może planował on nie tylko samobójstwo, ale również wrobienie żony? Cóż… w każdym razie możliwych wyjaśnień jest wiele. Nic tu jednoznacznie nie wyklucza ani morderstwa, ani samobójstwa, ani wypadku.

WhiteOleander95

zgadzam się z większością, o cyzm piszesz, ale zwróć uwagę: piszesz "Zachowuje się jak typowa baba" - a może własnie takie "baby" tak się zachowują, bo są sfrustrowanymi męczennicami, a partnerzy nie pomagają? Oczywiste jest, że Samuel sobie narzucił życie w pokucie, ta edukacja domowa, remont, wszystko to jest po to, by zmazać z siebie winę - i tu jego błędem jest wyrzucanie tego żonie, ale żona też nie do końca jest w tym fair, bo on mówi głośno, jestem sfrustrowany, a ona trochę jego emocje spłyca. Myślę, że w wielu związkach są takie sfrustrowane "typowe baby" właśnie dlatego, że wzięły na siebie za dużo, partnerzy się przyzwyczaili i po kilku latach bach, kryzys. Więc tekst "typowa baba" jets bardzo niefajny, myślę, że powinniśmy od tego odejść. "typowy sfrustrowany człowiek" - to o to w tym wszystkim chodzi. Gdyby więcej było partnerstwa albo zmiany w podziale ról, to nie nazywano by nas, kobiet, histeryczkami, "typowymi babami".

Mocno mnie w tej kłótni uderzyło, że tam jest właśnie odwrócenie ról, że gdyby była zamiana płci, to może inaczej byśmy do tego podchodzili. Może. Nie wiem. Na pewno jego zarzut o język jets żenujący, jego winą było wzięcie na siebie za dużo, a potem przerzucenie odpowiedzialności na żonę, jako tą robiącą za mało. A po prostu nie powinien brać na siebie za dużo.

lukarian1313

Prowokujesz pod każdym komentarzem. Zabawne :)

ocenił(a) film na 1
peem1991

Dzięki za zwrócenie uwagi na te szczegóły. To przytulenie Sandry przez Daniela również zwróciło moją uwagę, jako właśnie oświecenie na chwilę ról (dziecko/rodzic)

ocenił(a) film na 3
peem1991

Dla mnie film przegadany i nudny, rozczarowanie

ocenił(a) film na 5
peem1991

"nie wiemy tak naprawdę nic więcej niż to, co słyszy sędzia podczas rozprawy" gdybyś pisał o filmie bunt przed sądem wojennym to bym się zgodził, ale w wypadku anatomii upadku dostajemy wiele więcej niż proces sądowy który uważam jest najsłabszym elementem tego filmu.

ocenił(a) film na 8
peem1991

W filmie pada takie zdanie wypowiadane przez adwokata do oskarżonej "To jest sąd. Tu nie chodzi o prawdę. " I to jest podsumowanie wymiaru sprawiedliwości. Wszędzie. W każdym kraju....

ocenił(a) film na 6
peem1991

1.Samobójstwo z 2 piętra?
2. „Jeśli nie wiemy na 100% to wybieramy”
3. Nie wiedział ze woda z solą jeżeli to się zdarzyło wcześniej?
4. Słowa małego w ostatniej scenie w ustach ofiary a wcześniej w retrospekcjami mówili swoimi głosami
5. Chłopiec wcześniej zmieniał zeznania, czy przez ostatni weekend mógł również zmienić?
6. O próbie pierwszej nie wiedział nikt oprócz podejrzanej (a chłopiec jednak wiedział?)
7. Zaczął nagrywać po próbie samobójczej, a może się czegoś obawiał a jednocześnie nie miał dowodów i sam nie chciał wierzyć ze został podtruty? (Jak w książkach)

Anatomia upadku związku, upadek obu partnerów, upadek fizyczny ofiary, upadek duchowy podejrzanej

ocenił(a) film na 7
peem1991

Myślę, że daliśmy się uwieść fabule, bo tak naprawdę w ogóle nie chodzi o winę lub niewinność. Zaskakująca dla wielu rodziców ostatnia scena z synem, w której matka składa głowę na jego (syna)kolanach czy piersi. Matka, która nie potrafi już obronić swojego dziecka przed dorastaniem. I doszukiwanie się tutaj przesłanki świadczącej o winie zabójstwa jest na wyrost. W rodzinie intelektualistów dość trudno zachować swoje dzieciństwo w stanie nieskażonym nadmierną szczególizacją i swego rodzaju obnażaniem nie tylko własnych przeżyć,emocji ale i tego co dzieje się u partnera - partnerki, zwłaszcza, gdy para przeżywa trudne emocje i sytuacje i raz po raz popada w konflikty. Chłopiec, żeby zachować swoje dzieciństwo, w trakcie tych "rozmów" wychodzi z domu. Nie jest świadkiem, który musi rozstrzygnąć kogo kocha bardziej i komu wierzy.

ocenił(a) film na 7
LapisLazuliLL

..i poleciało...ech

ocenił(a) film na 7
LapisLazuliLL

..i poleciało...ech

ocenił(a) film na 7
LapisLazuliLL

Myślę, że głównym problemem jest superpozycja postaci. Matka -kobieta wyzwolona, spełniająca się pisarka, nie mówiąca swoim językiem narodowym. Ojciec - sfrustrowany, zdradzany, obciążany winą za wypadek syna, nie mogący odnaleźć swojego miejsca. Syn - dziecko, które zostaje przeniesione z Londynu metropolii do domku w górach i nieoczekiwanie dla siebie musi zmierzyć się ze skutkami fizycznymi i psychicznymi wypadku i samotności. Ani jedna z tych postaci jeszcze nie dorosła do roli jaką przyjęła na skutek decyzji. I właśnie o tym jest ten film. Jedni radzą sobie lepiej, inni gorzej ale nikt nie jest w stanie żyć za kogoś. Obwinianie się wzajemne prowadzi tylko do większych zranień i niczego nie rozwiązuje prócz więzi międzyludzkich. Upadek ról w społeczeństwie tak bardzo dziś wychwalany, prowadzi do upadku systemu wartości, w których większość była wychowywana, stąd ogromne napięcia międzypłciowe. Zapominamy, że nawet, jeśli nie wierzymy w Boga,to zostaliśmy wychowani w duchu chrześcijańskim i to będzie się odzywać we współczesnym świecie, przynajmniej europejskim.

ocenił(a) film na 6
peem1991

W filmie nie ma żadnych dowodów niewinności Sandry, komentarz zupełnie do kosza.

peem1991

No przecież wiadomo. W ostatniej scenie pies powiedział

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones